sobota, 13 listopada 2010

Gdy za oknem ponuro...

Ranek przywital mnie deszczowo...ale nic to , zapach dobrej kawy sprawil ze poczulam chec na prawdziwy domowy chleb i zaraz zabralam sie do roboty , a oto efekt :

W trakcie pieczenia chleba pomyslalam i tak tez zrobilam ,ze to dobry dzien na pomalowanie przedpokoju,bo juz wolal o pomste :)
Zajelo mi to caly dzien a i tak jeszcze nie skonczylam,zostaly jeszcze detale...ale to juz mniej niz bylo wczesniej.
Kiedy farba schla przed drugim malowaniem wyskoczylam na male zakupy i upolowalam to:
Uwielbiam moje nowe nabytki,bylo takich cudow wiecej,ale finanse nie pozwolily mi wykupic calego sklepu :)
A teraz zasluzony odpoczynek ...
Pozdrawiam i zycze milej ,spokojnej niedzieli :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz